poniedziałek, 13 września 2010

land between solar systems.

A więc wczoraj byliśmy w szanownym Krakowie na koncercie Mum & Friends. Totalna kosa była! Klimat jak z obozu koncentracyjnego. Zagrali nieziemsko. Na koniec dowalili takim zgonem, że leżałem i kwiczałem. Ekstaza zupełna.  A do tego nie mogłem wnieść na teren sexi zenitka żadnego a pod ręką nie było elo kompakcika więc nędzne focie z ajfonika. I wielkie dzięki dla Amy za wszystko! Enjoy!


A za tydzień Jonsi!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz